stronę, chlipiąc jakoś dziwnie.<br>Bocian zgramolił się z ziemi, wysiąkał nos przepełniony krwią, spróbował delikatnie palcem unieść powiekę raptownie nabrzmiałą.<br>- Jak raz jutro miałem iść na wieczorynkę. Teraz masz, na jedno oko nie widzę. Patrzajcie, jaki obraźliwy, sukinkot.<br>Poprawił na sobie trochę zmięty i umaczany szczodrze w igliwiu mundur, następnie odszukał pałąk, aby go umocować na głowie.<br>Pacia patrzyła na Polka, który nie odwracając się przystanął na granicy pól i lasu. Spoglądał gdzieś przed siebie, w stronę dalekiego miasta leżącego w leju doliny i nerwowo manipulował palcami przy oczach.<br>- Polek! Jesteś głupi, tak głupi, że... że... <br>- tu Pacia rozpłakała się nagle