Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
się zwaliło i spaliło, a jednak obaj żyli i rośli, i Matka Strapionych nie odstąpiła Jaśki ani na chwilę. A dlaczego? Bo potrzebna swoim dzieciom. Gdybym była niepotrzebna nikomu, wtenczas i Pan Bóg mógłby się nie zatroszczyć. A czyż to możliwe, żeby kobieta była niepotrzebna nikomu? Dawno już nikt nie ogarnął jej ramieniem. A tyle miała w sobie życia i miłości. Może czasem dobrze by było zapłakać, ale nie umiała, dziwne i nienaturalne jakieś, sama nie wiedziała, dlaczego tak jest, lecz płakała tylko wówczas, gdy kogoś zabrała śmierć. "Moje łzy są widocznie nieskore".
Patrzyła na siostrę, Zosię, przytuloną do Stacha, siedzieli
się zwaliło i spaliło, a jednak obaj żyli i rośli, i Matka Strapionych nie odstąpiła Jaśki ani na chwilę. A dlaczego? Bo potrzebna swoim dzieciom. Gdybym była niepotrzebna nikomu, wtenczas i Pan Bóg mógłby się nie zatroszczyć. A czyż to możliwe, żeby kobieta była niepotrzebna nikomu? Dawno już nikt nie ogarnął jej ramieniem. A tyle miała w sobie życia i miłości. Może czasem dobrze by było zapłakać, ale nie umiała, dziwne i nienaturalne jakieś, sama nie wiedziała, dlaczego tak jest, lecz płakała tylko wówczas, gdy kogoś zabrała śmierć. "Moje łzy są widocznie nieskore".<br>Patrzyła na siostrę, Zosię, przytuloną do Stacha, siedzieli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego