Typ tekstu: Książka
Autor: Ostrowicka Beata
Tytuł: Kraina kolorów - księga intryg
Rok: 1999
czymś podenerwowany. Kilkakrotnie oglądał się za siebie. Przymknęłam oczy, starając się skupić. Nie wyczuwałam w sobie żadnego niepokoju, a wętowska bransoletka wyglądała normalnie. Przypominała kamienną, lśniącą obręcz, w której odbijają się promienie słoneczne.
- Smocurku - odezwałam się cicho. - Czy coś się dzieje?
- Niby co? - Tak prychnął, że z paszczy buchnął mu ogień. - Przepraszam. Teraz słuchaj, w żadnym wypadku nie wolno ci patrzeć w dół - powiedział rozkazująco, zanim postawiłam nogę na tym niby-moście. - Najlepiej będzie, gdy utkwisz spojrzenie w tamtym purpurowym krzewie, rosnącym po drugiej stronie wąwozu. Słyszysz?! - huknął na mnie.
- Tak.
- Idziemy. Nie denerwuj się.
Położyłam dłonie na szorstkiej linie. Drewno
czymś podenerwowany. Kilkakrotnie oglądał się za siebie. Przymknęłam oczy, starając się skupić. Nie wyczuwałam w sobie żadnego niepokoju, a wętowska bransoletka wyglądała normalnie. Przypominała kamienną, lśniącą obręcz, w której odbijają się promienie słoneczne.<br>- Smocurku - odezwałam się cicho. - Czy coś się dzieje?<br>- Niby co? - Tak prychnął, że z paszczy buchnął mu ogień. - Przepraszam. Teraz słuchaj, w żadnym wypadku nie wolno ci patrzeć w dół - powiedział rozkazująco, zanim postawiłam nogę na tym niby-moście. - Najlepiej będzie, gdy utkwisz spojrzenie w tamtym purpurowym krzewie, rosnącym po drugiej stronie wąwozu. Słyszysz?! - huknął na mnie.<br>- Tak.<br>- Idziemy. Nie denerwuj się.<br>Położyłam dłonie na szorstkiej linie. Drewno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego