Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
pocałował w rękę. Podkręcając długie, siwe, kozackie wąsy zamrugał powiekami. - Panie Jassmont, pan, jako człowiek wielce światowy, niech mi pan z łaski swojej powie, czy będziemy mieli wojnę? - Jassmonta bardziej zajmował jego staroświecki kitel i binokle na szerokiej wstążce niż rozterki wojenne. - Pan jest starym człowiekiem, nie ma sensu pana okłamywać, będzie wojna. - Staruszek przeżegnał się jak przed duchem. Odchodził, kręcąc głową, rozbity. Róża zbladła. - Jak mogłeś tak mu powiedzieć! - Przecież to prawda, wojna będzie, zwyciężymy. - Ja nie o tym, dlaczego powiedziałeś, że jest stary, tak nie wolno, to było przykre. Przed wieczorem spadł obfity deszcz, trwał krótko, ale zmył tę
pocałował w rękę. Podkręcając długie, siwe, kozackie wąsy zamrugał powiekami. - Panie Jassmont, pan, jako człowiek wielce światowy, niech mi pan z łaski swojej powie, czy będziemy mieli wojnę? - Jassmonta bardziej zajmował jego staroświecki kitel i binokle na szerokiej wstążce niż rozterki wojenne. - Pan jest starym człowiekiem, nie ma sensu pana okłamywać, będzie wojna. - Staruszek przeżegnał się jak przed duchem. Odchodził, kręcąc głową, rozbity. Róża zbladła. - Jak mogłeś tak mu powiedzieć! - Przecież to prawda, wojna będzie, zwyciężymy. - Ja nie o tym, dlaczego powiedziałeś, że jest stary, tak nie wolno, to było przykre. Przed wieczorem spadł obfity deszcz, trwał krótko, ale zmył tę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego