Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
się zastanawiać, co ze sobą począć. A wtedy on się przysiadł. Chudy był taki, nawet mi trochę mojego męża nieboszczyka przypominał na początku. Bo potem już nie.
- A dokładniej mogłaby go pani opisać? - zapytał komisarz.
- Dokładniej to nie potrafię, bo on był taki jakiś... nie do opisania. No mówię, że okropnie chudy, wysoki, ze czterdzieści lat, nie więcej. Owszem, nieogolony był i zalatywało od niego wódką, ale całkiem pijany nie był. I od razu wydawało mi się, że to też nieszczęśliwy człowiek. No więc przysiadł obok mnie i zapytał, co ja tu w taki dzień świąteczny robię. A ja, głupia, popłakałam
się zastanawiać, co ze sobą począć. A wtedy on się przysiadł. Chudy był taki, nawet mi trochę mojego męża nieboszczyka przypominał na początku. Bo potem już nie.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- A dokładniej mogłaby go pani opisać?&lt;/&gt; - zapytał komisarz.<br>&lt;q&gt;- Dokładniej to nie potrafię, bo on był taki jakiś... nie do opisania. No mówię, że okropnie chudy, wysoki, ze czterdzieści lat, nie więcej. Owszem, nieogolony był i zalatywało od niego wódką, ale całkiem pijany nie był. I od razu wydawało mi się, że to też nieszczęśliwy człowiek. No więc przysiadł obok mnie i zapytał, co ja tu w taki dzień świąteczny robię. A ja, głupia, popłakałam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego