Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Super Express
Nr: 27/2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
KUSTOSZ, kierownik pracowni sztucznego serca. - Przez to wciąż czuję na karku oddech umierających. I wiem, że musimy się spieszyć.

Prof. ZBIGNIEW RELIGA: - Nie mogę znieść, kiedy pacjenci mi giną. Bo nie mam narzędzi, by utrzymać ich przy życiu. Biegnę wtedy do moich chłopców od protezy serca i wrzeszczę na nich, opierdalam.

Śmierć nie zaczekała do poniedziałku...

- To było jakieś trzynaście lat temu, piątek - profesorowi Relidze na wspomnienie tej tragedii ściąga się twarz. - Mam u siebie na oddziale chłopaka, młodziutkiego, 20-latka. Przyplątał mu się rozległy zawał. Po nim komplikacje: spada ciśnienie krwi, serce przestaje pracować. Chłopiec zaczyna umierać. Wiem, że jedyny
KUSTOSZ, kierownik pracowni sztucznego serca. - Przez to wciąż czuję na karku oddech umierających. I wiem, że musimy się spieszyć.<br><br>Prof. ZBIGNIEW RELIGA: - Nie mogę znieść, kiedy pacjenci mi giną. Bo nie mam narzędzi, by utrzymać ich przy życiu. Biegnę wtedy do moich chłopców od protezy serca i wrzeszczę na nich, opierdalam.<br><br>&lt;tit&gt;Śmierć nie zaczekała do poniedziałku...&lt;/&gt;<br><br>- To było jakieś trzynaście lat temu, piątek - profesorowi Relidze na wspomnienie tej tragedii ściąga się twarz. - Mam u siebie na oddziale chłopaka, młodziutkiego, 20-latka. Przyplątał mu się rozległy zawał. Po nim komplikacje: spada ciśnienie krwi, serce przestaje pracować. Chłopiec zaczyna umierać. Wiem, że jedyny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego