rękę szorstkim, gwałtownym <br>ruchem i obierała dalej, jeszcze prędzej, jeszcze <br>zawzięciej. <br><br>Felek wyjął jej nagłym ruchem nóż i kartofel <br>z rąk, rzucił je do szaflika i usiłował przemocą <br>obrócić ku sobie jej głowę. <br><br>- Gniewasz się na mnie, Adelciu? - spytał. - No, <br>odpowiedz mi, gniewasz się? <br><br>Adela szamotała mu się w rękach, oporna, wściekła, <br>cała rozdygotana ze złości i żalu. <br><br>- Zostaw mnie! - krzyknęła. - Idź <br>do tamtej! Nie potrzeba mi twego głaskania! <br><br>Felek puścił ją i popatrzył na nią zdumiony. <br><br><br>- Coś ty powiedziała? - zapytał. - Coś <br>ty powiedziała, Adelciu?! - I pochylił się znowu <br>nad nią. <br><br>I wówczas właśnie stało się to straszne. To, <br>czego nigdy