Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
I przebaczyłam.
W: Ewka, uwierz: znajdę w sobie dość sił...
E: Kogo ty, chłopak, cyganisz - mnie czy siebie?
Witold zamilkł.
E: Przecież między wami jest tak, że wystarczy, jak ona kiwnie na ciebie palcem...
Witold unosi rękę, jakby prosił o głos i chciał zaprotestować.
E: A co, inaczej jest?
Witold opuszcza bezradnie rękę.
W: Tak, masz rację.
Znów przeciągająca się cisza; Ewa otwiera okno, patrzy na podwórze - szare, smutne blokowisko Ursynowa o szarej godzinie; odwraca się od okna.
E: Rozstańmy się, Witek. Bez huku, bez nerw, jak inteligentni ludzie.
Witold chyba nie spodziewał się tego; chyba nie aż tego, bo wygląda
I przebaczyłam.<br>W: Ewka, uwierz: znajdę w sobie dość sił...<br>E: Kogo ty, chłopak, cyganisz - mnie czy siebie?<br>Witold zamilkł.<br>E: Przecież między wami jest tak, że wystarczy, jak ona kiwnie na ciebie palcem...<br>Witold unosi rękę, jakby prosił o głos i chciał zaprotestować.<br>E: A co, inaczej jest?<br>Witold opuszcza bezradnie rękę.<br>W: Tak, masz rację.<br>Znów przeciągająca się cisza; Ewa otwiera okno, patrzy na podwórze - szare, smutne blokowisko Ursynowa o szarej godzinie; odwraca się od okna.<br>E: Rozstańmy się, Witek. Bez huku, bez nerw, jak inteligentni ludzie.<br>Witold chyba nie spodziewał się tego; chyba nie aż tego, bo wygląda
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego