Co roku mam inną czapkę, nie wynika to ze zmiany mody, lecz ze zużycia materiału. Ja te czapki po prostu zużywam. Miałem już futrzaną czapkę kozacką, wełnianą zrobioną przez żonę na drutach, ale nosiłem także kapelusze. Ta, w której spędzam tę zimę, ma daszek, nad nim bluesowego orzełka i jest oryginalna. W tym rejonie jest to jedyna czapka, w Polsce na pewno nie produkowana. Prawdopodobnie pochodzi z Niemiec, a kupiłem ją w szmateksie. <br><br>Janusz Waldemar Zubrzycki, burmistrz Lubaczowa:- Bez czapki chodzę od szkolnych czasów. I nigdy zimą nie choruję z tego powodu. Zaziębienia zdarzają mi się jesienią albo wiosną, ale nigdy