Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
sławę, gdy cała Japonia, a ściśle jej mury i płoty zostały pokryte listami gończymi informującymi, iż Jakiś-tam dokonał zuchwałego rabunku największego z banków, wysadził coś w powietrze, używając nawet jak na taką sytuację zbyt ogromnych ilości dynamitu, ubił ścigających go strażników tzw. nieporządku publicznego. Uwiódł śledzące policjantki, rozpędził gapiów, oszołomił przechodniów, uciekł, pojawił się i zniknął. Straszną twarz pana Ja-kiegoś-tam ukazano na liście gończym w otoczeniu wściekłych płomieni.
Buzia ta przyszła mi na pamięć, gdy zobaczyłem ją żywą, osadzoną na karku jednego z pasażerów wsiadających do naszego ekspresu. Patrzył nieufnie, trzymając pod pachą coś owiniętego w papier, w
sławę, gdy cała Japonia, a ściśle jej mury i płoty zostały pokryte listami gończymi informującymi, iż Jakiś-tam dokonał zuchwałego rabunku największego z banków, wysadził coś w powietrze, używając nawet jak na taką sytuację zbyt ogromnych ilości dynamitu, ubił ścigających go strażników tzw. nieporządku publicznego. Uwiódł śledzące policjantki, rozpędził gapiów, oszołomił przechodniów, uciekł, pojawił się i zniknął. Straszną twarz pana Ja-kiegoś-tam ukazano na liście gończym w otoczeniu wściekłych płomieni.<br> Buzia ta przyszła mi na pamięć, gdy zobaczyłem ją żywą, osadzoną na karku jednego z pasażerów wsiadających do naszego ekspresu. Patrzył nieufnie, trzymając pod pachą coś owiniętego w papier, w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego