Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
nieporadnie.
- Przecież to jednak moje odejście doprowadziło go do takiego stanu.
Myślę, że wcześniej, niezależnie od tego, co tam wygadywał, nie
posunąłby się aż do takiego kroku.
- Oj, no dobra, Ewa - włączył się Tomek. - Czyli co chcesz
powiedzieć? Że tylko twój powrót może rokować tu jakieś nadzieje? Że
jak mu oznajmisz, że do niego wracasz, to się obudzi i będzie chciał na
nowo żyć? Daj spokój, nie żartuj. To nie jest takie proste.
- Wcale nie żartuję. Właśnie chyba tak myślę. To znaczy oczywiście
nie jestem tego pewna. Niczego nie jestem pewna. Ale w gruncie rzeczy
na to mi właśnie wygląda. I
nieporadnie.<br>- Przecież to jednak moje odejście doprowadziło go do takiego stanu.<br>Myślę, że wcześniej, niezależnie od tego, co tam wygadywał, nie<br>posunąłby się aż do takiego kroku.<br> - Oj, no dobra, Ewa - włączył się Tomek. - Czyli co chcesz<br>powiedzieć? Że tylko twój powrót może rokować tu jakieś nadzieje? Że<br>jak mu oznajmisz, że do niego wracasz, to się obudzi i będzie chciał na<br>nowo żyć? Daj spokój, nie żartuj. To nie jest takie proste.<br> - Wcale nie żartuję. Właśnie chyba tak myślę. To znaczy oczywiście<br>nie jestem tego pewna. Niczego nie jestem pewna. Ale w gruncie rzeczy<br>na to mi właśnie wygląda. I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego