Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
ale on wybrał inną drogę, odmienny szlak wiodący nie wiadomo dokąd,
i kairską kawiarnię, gdzie wieczorami przy dźwięku fletów, cytr, bębenków i cymbałów dziewczyny w przejrzystych szarawarach tańczyły wytrwale, poruszając biodrami i brzuchami, i ledwie osłoniętymi piersiami, i pachniały potem i piżmem, i tym niemającym imienia zapachem ruchliwych bioder i pachwin, i wygolonego podbrzusza, tą wonią, która skraplała się na udach i nie wysychała od razu, lecz spływała do kolan i niżej wzdłuż łydek, widoczna jak srebrne ziarnka rtęci, a mężczyźni nie odrywali od nich wzroku, i przesuwali w palcach szmaragdowe kulki różańca, odmawiając dziewięćdziesiąt dziewięć najpiękniejszych imion Najwyższego, i pogryzali
ale on wybrał inną drogę, odmienny szlak wiodący nie wiadomo dokąd,<br>i kairską kawiarnię, gdzie wieczorami przy dźwięku fletów, cytr, bębenków i cymbałów dziewczyny w przejrzystych szarawarach tańczyły wytrwale, poruszając biodrami i brzuchami, i ledwie osłoniętymi piersiami, i pachniały potem i piżmem, i tym niemającym imienia zapachem ruchliwych bioder i pachwin, i wygolonego podbrzusza, tą wonią, która skraplała się na udach i nie wysychała od razu, lecz spływała do kolan i niżej wzdłuż łydek, widoczna jak srebrne ziarnka rtęci, a mężczyźni nie odrywali od nich wzroku, i przesuwali w palcach szmaragdowe kulki różańca, odmawiając dziewięćdziesiąt dziewięć najpiękniejszych imion Najwyższego, i pogryzali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego