życzliwi, weseli, w każdej sytuacji <gap> to jest w ogóle inny świat...<br>- ...Tak...<br>- ...powiem pani dowcip, kiedyś szłam, właściwie rozmawiałam z Amerykaninem takim, i niosłam coś ciężkiego, czy właściwie miałam nieść, a on się zapytał, czy już idę, no i tak, aha wziął to, a to tak nie było, taki niewielki pakunek, bo to sztaluga tylko malarska, a on ciężkie, ale wziął to pod pachę i niósł, taki zupełnie mi obcy Amerykanin. Opowiadam potem mojemu koledze, przez telefon, mówię, słuchaj, wiesz to dziw natury, Amerykanin wziął, niósł, a mówię, często, mówię, moich kolegów idzie obok, jak ja coś niosę niewzruszeni, dopiero muszę