Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
nadzwyczajny interes. - Każdy wariat znajdzie
guza, jeśli chce. Nabije go sobie nawet we śnie.
- Filozof. Mowę wstawia. Nie trzeba akademii. - Rylec
patrzył na Listonosza jak na zwietrzały okaz przyrodniczy. - To
co, panowie, co robimy?
- Co zawsze - odpowiedział Adam. - Bawimy się.

Pinokia znalazł w kotłowni. Okularnik siedział na rozgrzebanym
łóżku-pryczy palacza i udawał, że nie słyszy
otwieranych drzwi ani kroków za swoimi plecami. Były odpychająco
wyprostowane, a ręce Pinokia wykonywały skomplikowane ruchy
nad czymś schowanym w płachcie, którą palacz nazywał
pewnie kocem, a czego Adam nie mógł zidentyfikować.
- Zgubiłeś tu co? - spytał Pinokio wrogo. - Jak
nic, to w tył zwrot. Chałupa
nadzwyczajny interes. - Każdy wariat znajdzie <br>guza, jeśli chce. Nabije go sobie nawet we śnie.<br>- Filozof. Mowę wstawia. Nie trzeba akademii. - Rylec <br>patrzył na Listonosza jak na zwietrzały okaz przyrodniczy. - To <br>co, panowie, co robimy?<br>- Co zawsze - odpowiedział Adam. - Bawimy się.<br><br>Pinokia znalazł w kotłowni. Okularnik siedział na rozgrzebanym <br>łóżku-pryczy palacza i udawał, że nie słyszy <br>otwieranych drzwi ani kroków za swoimi plecami. Były odpychająco <br>wyprostowane, a ręce Pinokia wykonywały skomplikowane ruchy <br>nad czymś schowanym w płachcie, którą palacz nazywał <br>pewnie kocem, a czego Adam nie mógł zidentyfikować.<br>- Zgubiłeś tu co? - spytał Pinokio wrogo. - Jak <br>nic, to w tył zwrot. Chałupa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego