widziałem we Wrzosowie w Wigilię.<br>- Nie mogłeś go widzieć, oni się przebijali przed Bożym Narodzeniem, w Wigilię Hrehor już nie żył, znowu ci się pokręciło, Janie. Chodźmy już.<br>Na schody przed główne drzwi wyskoczył fircykowaty oficerek z gołą głową, pod brodą bielał kołnierzyk. Niski, dodawał sobie wzrostu, wspinając się na palce. - Obywatele, szybciej zajmujcie miejsca, nie ma co mitrężyć, czas wchodzić do środka. I was, i nas czekają nowe zadania.<br>W salce gimnastycznej, biały orzeł bez korony, jakiś pogrubiony, nielotny, rubaszny, przykro zaskoczył. Coś podchodziło do gardła. - Ach, to tak wygląda nowe godło - skrzywił się Jassmont. Konstanty go uciszył: - Psst, teraz