Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
nasz rejon - powiedział młodszy. - Plaża to właściwie granica, a od pilnowania porządku na granicy jest Straż Graniczna. Mówiła pani, że to ich nie zainteresowało.
- No... właściwie to oni mi nie uwie...
- Więc i nas nie powinno - jakby nie dosłyszał jej słów. - Co innego, gdyby ten mężczyzna zachowywał się agresywnie. Albo palił ogień w lesie. Wtedy byłyby podstawy do interwencji. Ale tak... - wzruszył ramionami.
Dorota była prawie wdzięczna, kiedy z tyłu pociągnięto ją średnio dyskretnie za rękaw, a uśmiechnięta nieszczerze Monika wymruczała lakoniczne przeprosiny w imieniu ich obu. Czuła się trochę upokorzona, ale i zwolniona z obowiązku. Ona swoje zrobiła.
Wycofały się
nasz rejon - powiedział młodszy. - Plaża to właściwie granica, a od pilnowania porządku na granicy jest Straż Graniczna. Mówiła pani, że to ich nie zainteresowało.<br>- No... właściwie to oni mi nie uwie...<br>- Więc i nas nie powinno - jakby nie dosłyszał jej słów. - Co innego, gdyby ten mężczyzna zachowywał się agresywnie. Albo palił ogień w lesie. Wtedy byłyby podstawy do interwencji. Ale tak... - wzruszył ramionami.<br>Dorota była prawie wdzięczna, kiedy z tyłu pociągnięto ją średnio dyskretnie za rękaw, a uśmiechnięta nieszczerze Monika wymruczała lakoniczne przeprosiny w imieniu ich obu. Czuła się trochę upokorzona, ale i zwolniona z obowiązku. Ona swoje zrobiła.<br>Wycofały się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego