Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
Czarny bandzior po kwadransie przyniósł mi pięćdziesięciokilowy worek cementu. Rozczochrany zabrał tłustego i obaj oddalili się helikopterem. Wszystko grało, na poczekaniu wymyślony plan powiódł się znakomicie. Godzina ucieczki wybiła.
Zebrałam do kupy najcieplejsze sztuki odzieży, torbę, siatkę, lornetkę, podręcznik i nóż, owinęłam to prześcieradłem kąpielowym i wyniosłam pod palmę. Spod palmy zebrałam nieco piaseczku, wyrzuciłam kwiaty z porcelanowej wazy i przygotowałam sobie materiały budowlane. Obiad zjadłam trzymając się za głowę, co wzbudziło zainteresowanie tego z oczami.
- Boli panią głowa? - spytał ze współczuciem.
- Boli - odparłam niechętnie. - Ale nie bardzo. Za parę godzin będzie bolała lepiej. Czy nie mają panowie przypadkiem polskich proszków
Czarny bandzior po kwadransie przyniósł mi pięćdziesięciokilowy worek cementu. Rozczochrany zabrał tłustego i obaj oddalili się helikopterem. Wszystko grało, na poczekaniu wymyślony plan powiódł się znakomicie. Godzina ucieczki wybiła.<br>Zebrałam do kupy najcieplejsze sztuki odzieży, torbę, siatkę, lornetkę, podręcznik i nóż, owinęłam to prześcieradłem kąpielowym i wyniosłam pod palmę. Spod palmy zebrałam nieco piaseczku, wyrzuciłam kwiaty z porcelanowej wazy i przygotowałam sobie materiały budowlane. Obiad zjadłam trzymając się za głowę, co wzbudziło zainteresowanie tego z oczami.<br>- Boli panią głowa? - spytał ze współczuciem.<br>- Boli - odparłam niechętnie. - Ale nie bardzo. Za parę godzin będzie bolała lepiej. Czy nie mają panowie przypadkiem polskich proszków
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego