inne przychodził tylko raz lub też nie przychodził wcale, chociaż, co przyznawała ze wstydem, czasami tęskniła za jego obecnością. Niekiedy zastanawiała się, czy nie jest po prostu jej aniołem stróżem, innym razem dopatrywała się w nim diabła. Chociaż bezkształtny, bezosobowy, bezcielesny przypominał jej, a raczej łączył się z zatrzymanymi w pamięci wizjami, szczegółami, obrazami... Po prostu przywoływał, przyzywał z przeszłości. Zarówno zdarzenia, o których chciała zapomnieć, jak i powidoki, złudzenia, omamy, a ona czuła się wobec tych wizji bezradna i bezbronna... Mógł to być groteskowy hrabia, przecinający wąską szpadką linię losu wijącego się na stole, upieczonego, lecz żyjącego indyka, innym razem