Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
twarz, drobny nos, dołki w policzkach. Rany boskie, Shirleyka idzie! - wołali ludzie na ulicy, ale najbardziej podobna byłam do mego stryja Hipolita i jego córki Maryli, starszej ode mnie o dwadzieścia lat. Ojciec był inżynierem chemikiem w firmie Majewskiego. Dostał ataku serca w drodze do pracy. Miałam trzy lata, ale pamiętam zielone ławki w szpitalnej poczekalni i mamę, jak krzyczała, oddajcie mi mojego męża!

Mąż cioci Rózi też umarł na serce. I młodszy brat ojca, Zygmunt, który mieszkał w Wiedniu. To się wtedy często zdarzało. Za delikatni byli, za słabi, za mało zahartowani. Załamywali się pod ciężarem obelg - za mało byli
twarz, drobny nos, dołki w policzkach. Rany boskie, Shirleyka idzie! - wołali ludzie na ulicy, ale najbardziej podobna byłam do mego stryja Hipolita i jego córki Maryli, starszej ode mnie o dwadzieścia lat. Ojciec był inżynierem chemikiem w firmie Majewskiego. Dostał ataku serca w drodze do pracy. Miałam trzy lata, ale pamiętam zielone ławki w szpitalnej poczekalni i mamę, jak krzyczała, oddajcie mi mojego męża!<br><br>Mąż cioci Rózi też umarł na serce. I młodszy brat ojca, Zygmunt, który mieszkał w Wiedniu. To się wtedy często zdarzało. Za delikatni byli, za słabi, za mało zahartowani. Załamywali się pod ciężarem obelg - za mało byli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego