zapisanych kartek miało być listem, który nigdy nie dotrze do adresata, posłużyć tylko chwili, opłukać mnie ze smutków, raz, jak poranny prysznic, ale chyba będzie inaczej. Wczoraj nie miałam ochoty go kończyć, a dziś, nie wiem dlaczego, musiałam do niego wrócić. Zobaczę, gdzie mnie zaniesie.<br>Kiedy byłam w szkole, pisałam pamiętnik, potem właściwie zawsze coś pisałam, nauczyłam się porządkować myśli, zgłębiać uczucia i emocje, przelewając <page nr=84> je na papier, jak krowa przeżuwałam wieczorami jeszcze raz wszystkie przeżyte godziny. Pisałam też o chwilach z Tobą, o tych spacerach, które kończyły się nad ranem, na bulwarze nad Wisłą. Wtedy jeszcze nie było pieszczot, nie