Typ tekstu: Książka
Autor: Rojek Tadeusz
Tytuł: Jak to się je
Rok: 1992
domu jest zajęty witaniem nadchodzących, i to właśnie ona powinna w tym momencie zająć przybyłych rozmową. Doskonałym wynalazkiem jest tu aperitif. Panie siedzą, panowie stoją, wszyscy popijają jakiś napój alkoholowy, pogryzają migdałki, chipsy, orzeszki, krakersy, rozmawiają i czekają na następnych gości, a gdy wszyscy już się zbiorą i dokończą aperitif - pani domu zaprasza do stołu.
Usłyszałem kiedyś dość oryginalną opinię, że aperitif, tak ostatnio modny i uważany za pochodzący z Zachodu, miał swego praprzodka w polskim obyczaju, o czym miałby świadczyć obiad w Soplicowie, przed którym mężczyznom dano wódkę; wtenczas wszyscy siedli i chołodziec litewski milcząc żwawo jedli. Inna oczywiście sceneria, inny
domu jest zajęty witaniem nadchodzących, i to właśnie ona powinna w tym momencie zająć przybyłych rozmową. Doskonałym wynalazkiem jest tu aperitif. Panie siedzą, panowie stoją, wszyscy popijają jakiś napój alkoholowy, pogryzają migdałki, chipsy, orzeszki, krakersy, rozmawiają i czekają na następnych gości, a gdy wszyscy już się zbiorą i dokończą aperitif - pani domu zaprasza do stołu.<br>Usłyszałem kiedyś dość oryginalną opinię, że aperitif, tak ostatnio modny i uważany za pochodzący z Zachodu, miał swego praprzodka w polskim obyczaju, o czym miałby świadczyć obiad w Soplicowie, przed którym &lt;q&gt;mężczyznom dano wódkę; wtenczas wszyscy siedli i chołodziec litewski milcząc żwawo jedli&lt;/&gt;. Inna oczywiście sceneria, inny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego