Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
Myślisz? Ja jestem pewien - odrzekłem i pomyślałem, że słowa te brzmią jak zaręczyny.
Nadszedł wreszcie dzień wyjazdu.
Na dworzec odprowadził nas profesor Garraud, doktor Adler i przełożona pielęgniarek, pani Grivet. Przynieśli dla Kiry pęki konwalii, jak to jest w zwyczaju pierwszego maja.
Gdy pociąg ruszał, Garraud zawołał:
- Piękna z was para. Dajcie nam znać o sobie! Bądźcie szczęśliwi!
Objąłem Kirę ramieniem i nie chciałem myśleć o tym, że jestem od niej osiemnaście lat starszy. A trzeba było...


4
Zajmowaliśmy w sleepingu dwa sąsiednie single, gdyż wolałem uniknąć dwuznacznej sytuacji, zwłaszcza wobec tych, którzy mogli nas oczekiwać na dworcu w Warszawie. Nie
Myślisz? Ja jestem pewien - odrzekłem i pomyślałem, że słowa te brzmią jak zaręczyny.<br>Nadszedł wreszcie dzień wyjazdu.<br>Na dworzec odprowadził nas profesor Garraud, doktor Adler i przełożona pielęgniarek, pani Grivet. Przynieśli dla Kiry pęki konwalii, jak to jest w zwyczaju pierwszego maja.<br>Gdy pociąg ruszał, Garraud zawołał:<br>- Piękna z was para. Dajcie nam znać o sobie! Bądźcie szczęśliwi!<br>Objąłem Kirę ramieniem i nie chciałem myśleć o tym, że jestem od niej osiemnaście lat starszy. A trzeba było...<br><br><br>4<br>Zajmowaliśmy w sleepingu dwa sąsiednie single, gdyż wolałem uniknąć dwuznacznej sytuacji, zwłaszcza wobec tych, którzy mogli nas oczekiwać na dworcu w Warszawie. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego