granicy bez dokumentów.<br>Wreszcie zdobyła się na odwagę i poszła na rozmowę do konsula, któremu powiedziała całą prawdę: że uciekła z domu dziecka, że przeszmuglowano ją przez granicę, że pracuje jako prostytutka, ale chce z tym zerwać i wrócić do kraju. Kiedy w Polsce sprawdzono jej tożsamość, Beata W. otrzymała paszport i mogła myśleć o powrocie.<br>Liczyła się z tym, że może być obserwowana, dlatego jej przygotowania do wyjazdu nie mogły wzbudzić żadnych podejrzeń. Zdecydowała, że zostawi całą garderobę, jaką miała, zabierze tylko pieniądze i biżuterię. Do Berlina dojechała pociągiem, gdzie przesiadła się na ekspres jadący do Warszawy. Pięć godzin po