dodatkowo wzmocniony trwającym przez kilkanaście lat odpływem elementów niezadowolonych do zachodnich Niemiec, sprawił, że - jak się wydaje - władza SED została w końcu zaakceptowana przez większość ludności tego dziwnego kraju. Mówmy o Bułgarii, gdzie podobne efekty przyniosło tradycyjne słowianofilstwo i <orig>rusofilia</>. Mówmy też o Węgrzech. Pamiętamy, że spłynęły one krwią w październikowym powstaniu. Rzadziej jednak przypominamy sobie, że wcześniej, po 1945 roku, węgierska partia komunistyczna zdobyła samodzielnie pozycję znacznie silniejszą, niż w Polsce PPR. I o tym, że potem, w latach 60., 70. i 80., Kadar potrafił zyskać znaczniejszą akceptację większości swoich rodaków niż jakikolwiek polski przywódca komunistyczny. Mówmy o państwach bałtyckich