Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
wyglądającą bransoletkę. - Kupiłem tę błyskotkę razem z koniem. Jest magiczna. Klacz nosiła ją od źrebaka. Gdy pocieram, o, w ten sposób, to tak, jakbym ją przyzywał. Jakby słyszała mój głos. Przybiegnie tu. Trochę to potrwa, ale przybiegnie z pewnością. Przy odrobinie szczęścia twoja dereszka przybiegnie za nią.
- A przy odrobinie pecha? Odjedziesz sam?
- Falko - powiedział, poważniejąc. - Ja nie odjadę sam, ja liczę na twoją pomoc. Mnie trzeba będzie podtrzymywać w siodle. Palce u nóg już mi martwieją. Mogę stracić przytomność. Posłuchaj: ten wąwóz doprowadzi cię do doliny strumienia. Pojedziesz w górę, pod prąd, na północ. Zawieziesz mnie do miejscowości o nazwie
wyglądającą bransoletkę. - Kupiłem tę błyskotkę razem z koniem. Jest magiczna. Klacz nosiła ją od źrebaka. Gdy pocieram, o, w ten sposób, to tak, jakbym ją przyzywał. Jakby słyszała mój głos. Przybiegnie tu. Trochę to potrwa, ale przybiegnie z pewnością. Przy odrobinie szczęścia twoja dereszka przybiegnie za nią.<br>- A przy odrobinie pecha? Odjedziesz sam? <br>- Falko - powiedział, poważniejąc. - Ja nie odjadę sam, ja liczę na twoją pomoc. Mnie trzeba będzie podtrzymywać w siodle. Palce u nóg już mi martwieją. Mogę stracić przytomność. Posłuchaj: ten wąwóz doprowadzi cię do doliny strumienia. Pojedziesz w górę, pod prąd, na północ. Zawieziesz mnie do miejscowości o nazwie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego