nie odzywał się zupełnie, ani słowem. Z głową, a raczej z brodą podpartą na chudej i suchej pięści, siedział wówczas i przenikliwymi niebieskimi oczami patrzał na przeciwnika - (w studenckich pokojach schodzą się, piją zimną herbatę, palą cudze papierosy i gadają zawsze "przeciwnicy"). Lulek był to już jegomość starszy. Z niejednego pieca chleb jadał. W czasie wojny światowej terał się po różnych kryminałach rosyjskich i niemieckich. "Paka" - zabrała znaczny okres jego życia. W "pace", a raczej w "pakach", mając wiele czasu, Lulek uczył się obcych języków, a posiadłszy angielski (licho), francuski i niemiecki (wcale dobrze), wciąż coś <orig>tłomaczył</>. "Pracował naukowo", jak mówiło