Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
się refleksja. Przeraża mnie płytkość, brak szacunku, machinalność takich sytuacji. Kiedy zestawisz to z wyobrażeniami, czujesz ten dysonans jeszcze mocniej i tym bardziej masz kaca. Ale przyznam, że sam byłem zaskoczony. Ciągły ruch, ciągły przepływ. Miła wakacyjna akcja.
COSMO: No proszę!
K.S.: Tak, tylko potem każdy wraca do własnego piekła. I kobiety, i mężczyźni. Im więcej praktykuje się takich przygód, tym dotkliwsza jest późniejsza pustka. To mechanizm, który w prostej linii kończy życie wielu ludzi, a ja wbrew pozorom chciałbym jeszcze pożyć. Nawet nie po to, by czegoś się dowiadywać o świecie, ale żeby dostrzec tę całą nieostrość, skomplikowaność rzeczy
się refleksja. Przeraża mnie płytkość, brak szacunku, machinalność takich sytuacji. Kiedy zestawisz to z wyobrażeniami, czujesz ten dysonans jeszcze mocniej i tym bardziej masz kaca. Ale przyznam, że sam byłem zaskoczony. Ciągły ruch, ciągły przepływ. Miła wakacyjna akcja.<br>COSMO: No proszę!<br>K.S.: Tak, tylko potem każdy wraca do własnego piekła. I kobiety, i mężczyźni. Im więcej praktykuje się takich przygód, tym dotkliwsza jest późniejsza pustka. To mechanizm, który w prostej linii kończy życie wielu ludzi, a ja wbrew pozorom chciałbym jeszcze pożyć. Nawet nie po to, by czegoś się dowiadywać o świecie, ale żeby dostrzec tę całą nieostrość, &lt;orig&gt;skomplikowaność&lt;/&gt; rzeczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego