Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
rowkach odciśniętych okularami zbierają się spóźnione łzy gęste od potu.
- Zapalisz? - podsuwał mu otwarte pudełko.
- Nie - potrząsnął głową - tam jest zła wentylacja, nałykam się spalin aż do zawrotu głowy.
Kobieta uklękła przy nim, ręcznikiem polanym wrzątkiem z termosu otarła mu twarz z ogromną czułością, poddawał się temu, przymknąwszy oczy, jak pieszczocie.
Ona musi go bardzo kochać - pomyślał Istvan.
- Przyszedł pan zobaczyć?
- Tak. Widzę, że ci się dobrze powodzi.
- Ambasador też tu był. Wiedziałem, czego mi życzy. Ale mam go gdzieś.
- Zanadto ryzykujesz. Nie powinieneś puszczać kierownicy.
- Za to dodatkowo płacą - cierpki uśmieszek przewinął mu się po zaciśniętych wargach. - W końcu wszyscy
rowkach odciśniętych okularami zbierają się spóźnione łzy gęste od potu.<br>- Zapalisz? - podsuwał mu otwarte pudełko.<br>- Nie - potrząsnął głową - tam jest zła wentylacja, nałykam się spalin aż do zawrotu głowy.<br>Kobieta uklękła przy nim, ręcznikiem polanym wrzątkiem z termosu otarła mu twarz z ogromną czułością, poddawał się temu, przymknąwszy oczy, jak pieszczocie.<br>Ona musi go bardzo kochać - pomyślał Istvan.<br>- Przyszedł pan zobaczyć?<br>- Tak. Widzę, że ci się dobrze powodzi.<br>- Ambasador też tu był. Wiedziałem, czego mi życzy. Ale mam go gdzieś.<br>- Zanadto ryzykujesz. Nie powinieneś puszczać kierownicy.<br>- Za to dodatkowo płacą - cierpki uśmieszek przewinął mu się po zaciśniętych wargach. - W końcu wszyscy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego