Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
zbyt utrudzony, aby cokolwiek na to rzec.
Treścią słowa pierwotnie była powaga, tak jak treścią wszystkich
wielkich ksiąg.

Każde słowo, nawet ordynarne czy sprośne, ma w sobie łut powagi.
Ze wszystkiego, co ludzkie, wyziera powaga.
Ostatecznie rodzimy się z powagą, z powagą idziemy do grobu.
To prawda.
Ale gonimy w piętkę, mistrzu, odkąd zaczęliśmy traktować się z
namaszczeniem...
Chciałem mu to powiedzieć, ale już nie miałem sił.
- Wiesz, odprowadź mnie do łóżka - poprosiłem.
- Więc jednak... namyśliłeś się! - powiedział i wziął mnie
troskliwie pod ramię.
Chciałem iść tak, aby nikt mojej słabości nie zauważył, lecz
człapałem nędznie u jego boku.
Markiz był
zbyt utrudzony, aby cokolwiek na to rzec.<br> Treścią słowa pierwotnie była powaga, tak jak treścią wszystkich <br>wielkich ksiąg.<br> &lt;page nr=178&gt;<br> Każde słowo, nawet ordynarne czy sprośne, ma w sobie łut powagi.<br> Ze wszystkiego, co ludzkie, wyziera powaga.<br> Ostatecznie rodzimy się z powagą, z powagą idziemy do grobu.<br> To prawda.<br> Ale gonimy w piętkę, mistrzu, odkąd zaczęliśmy traktować się z<br>namaszczeniem...<br> Chciałem mu to powiedzieć, ale już nie miałem sił.<br> - Wiesz, odprowadź mnie do łóżka - poprosiłem.<br> - Więc jednak... namyśliłeś się! - powiedział i wziął mnie<br>troskliwie pod ramię.<br> Chciałem iść tak, aby nikt mojej słabości nie zauważył, lecz<br>człapałem nędznie u jego boku.<br> Markiz był
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego