swoje picie, zasłaniając się tym czy tamtym.<br>Paweł spokojnie, ale konsekwentnie odkrywał moje tajemnice, tak jakby czytał mi w myślach. Nie krzyczał ani nie straszył, powtarzał: "Doskonale cię rozumiem, też kiedyś tak myślałem. Ale już czas, żeby spojrzeć na to inaczej". On widział we mnie człowieka, kolegę, a nie tylko pijaka. Siebie pokazał takiego, że po kolejnej wizycie chciałem być taki jak on.<br>Już pół roku spotykam się z Pawłem. Przestałem brać anticol, uwierzyłem w siebie: przekonałem się, że mogę nie pić. Czasem jeszcze próbuję coś zamanipulować, jednak zaraz słyszę miły, ale stanowczy głos Pawła: "Romeczku, co ty, alkoholika chcesz oszukać