dziewczyn. Że nie tęskni za domem (ciotczynym, z fotografią <br>roześmianej, młodej, nie znanej matki w kącie nad radiem - naprawdę <br>lampowym, dumą i skarbem ciotki), za życiem wolnym, bez <br>gwizdków i dzwonków, bez planu od - do z minutami. <br>Że nie obchodzi go sobota, gdy już od trzeciej po południu <br>paradowali w piżamach, bo ubranie poszło do pralni, niedzielne <br>zdążą pobrudzić do wieczora, a zresztą, w piżamie <br>nikt nie ucieknie. (To było w pierwszym Domu, skąd <br>umiał uciec dopiero po pięciu miesiącach. Jeszcze wtedy <br>do ciotki. Nie uradowanej wcale, a przerażonej, że...)<br>Nauczył się kluczyć i przyczajać po kątach. <br>Choćby mu szukający deptali