Lidką parzyli sobie wargi, ale pić wrzątek było im jednak łatwiej niż rozmawiać. Lidka paliła papierosa za papierosem, a że trzęsły jej się ręce, popiół spadał jej na wypukły brzuch. A potem szarpnęły wagony, za oknem przesunął się koniec peronu, neon pedetu, potem ślepe ściany, odrapane drogowskazy, jakieś drzewka, skrzypiące plastikowe wiaty przystanków, druty, Görlitz, przemytnicy i celnicy, niewidzialny pośród nocy nowy wspaniały świat NRD, Leipzig Hauptbanhof z rosyjskimi żandarmami na peronie, noc, pola minowe, znów druty wygrywające w zamarzłym powietrzu melodie wstawania rannych zórz, a kiedy wzeszła srebrna kula zimowego słońca, Anglik pił pierwszą od dawna kawę na dworcu we