Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Powódź
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1975
tych dużych, w niemieckiej pikielhaubie, czarny.
Już zasypiałem, było po dwunastej, przez cały dzień męczyła mnie macica.
Staruszek, trzeba wam wiedzieć, ma bardzo chorą macicę, a te ż i złośliwa jest ta jego macica, bo wędruje roznosząc swą boleść w różne zakamarki ciała.
To mu w kolano wlezie, to w plecy, ale też czasami siedzi na miejscu, to jest w brzuchu.
Musiałem niechcący w myślach jego diabelskie imię wypowiedzieć, powiada, bo kiedy leżę, a ona mnie boli, to nie myślę tak jak zawsze, tylko przypominają mi się różne cholerne słowa, nic nie znaczą, albo takie, co je gdzieś, kiedyś, być może
tych dużych, w niemieckiej pikielhaubie, czarny.<br>Już zasypiałem, było po dwunastej, przez cały dzień męczyła mnie macica.<br>Staruszek, trzeba wam wiedzieć, ma bardzo chorą macicę, a te ż i złośliwa jest ta jego macica, bo wędruje roznosząc swą boleść w różne zakamarki ciała.<br>To mu w kolano wlezie, to w plecy, ale też czasami siedzi na miejscu, to jest w brzuchu.<br>Musiałem niechcący w myślach jego diabelskie imię wypowiedzieć, powiada, bo kiedy leżę, a ona mnie boli, to nie myślę tak jak zawsze, tylko przypominają mi się różne cholerne słowa, nic nie znaczą, albo takie, co je gdzieś, kiedyś, być może
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego