do sowich ślepiów podobne, jarzące się to czerwono, to żółto; oczy te, na szczęście, nie widziały Maćka i Halszki, utkwiła je bowiem poczwara w ciało leżącego na ziemi i nieżywego już biednego Walusia.<br>- Bazyliszek - szepnął drżącym głosem Maciek - to bazyliszek, siostrzyczko; schowajmy się, schowajmy się czym prędzej!<br>I po cichutku, po cichutku, trzymając się za ręce, dzieci na paluszkach posunęły się ku ścianie i wśliznęły się za wielkie drzwi o mur prastary oparte.<br>W tym ukryciu, bezpiecznym na razie, Maciek począł szeptać siostrzyczce do uszka:<br>- To bazyliszek! Słyszałem o nim od tatuńcia. Sroga to stwora! Na kogo spojrzy - wzrokiem zabije! Tak