w szkole. Ale ten<br>świat, wydaje mi się, znam nie najgorzej. Jeszcze gdy dzieckiem byłem,<br>nasłuchałem się o nim wiele, a nie miał on dobrej sławy u ludzi. Kto<br>tylko wyruszał w ten świat, brał ziemi węzełek z sobą, jakby się z tą<br>ziemią rozstawał, nieraz, bywało, ktoś wracał z połowy już drogi, inny<br>oko sobie wykłuł albo rękę odrąbał, inny znów powiesił się w swojej<br>starej stodole, żeby świata tego uniknąć, a niejeden przepadał w tym<br>świecie na wieki; nawet dzieci tym światem straszono, kiedy się piekła<br>już bać przestawały. Dlatego też świat nigdy nie wzbudzał we mnie<br>zaufania, a