Julii.<br> - Powiedz matce, żeby przyszła, bo ogarnia mnie przerażenie, gdy patrzę na twą znudzoną minę. Czy uważasz, że tancerce religia jest niepotrzebna? Czy ciebie naprawdę nie interesuje, skąd pochodzimy?<br> - Interesuje - odpowiedziała Iw tonem potwierdzającym brak jakiegokolwiek zainteresowania sprawami wiary.<br> Julia z uwagą przeczytała list, westchnęła, pokiwała głową.<br> - Właściwie nie wiem, po co mam iść do twojego katechety?<br> - Musisz iść, bo na świadectwie chcę mieć stopień z religii. Może mi się przydać, gdy będę wychodziła za mąż.<br> Julia lubiła takie właśnie argumenty - rzeczowe, praktyczne. Nie znosiła jakichkolwiek rozważań o charakterze metafizycznym, o duszy, życiu pozagrobowym, o moralności i obowiązkach.<br> - Chodzę po ziemi - powtarzała