pacjent. <br>- Chcemy tak pomóc chorym - mówi kierowniczka apteki Wanda T. <br>Na listę trafiają stali klienci, których nie stać na wykupienie recepty. Jak mogą, to płacą tylko za jeden, najważniejszy dla kuracji lek, a pozostałe przepisane przez lekarza dostają na krechę. W aptece umawiają się, kiedy przyniosą resztę pieniędzy. Z reguły po dziesiątym, gdy przyjdzie renta, czy emerytura. <br>Wanda T. przyznaje, że zeszyt jest kłopotliwy. - Ale co robić, gdy ludzie żyją w biedzie, a leczyć się muszą? - pyta.<br><tit>Uciekają na ulicy</><br>Krystyna B., szefowa jednej z aptek we Wschowie też ma zeszyt. - Nie mogę przecież odesłać z kwitkiem płaczącej matki, która błaga o