Typ tekstu: Książka
Autor: Piątkowska Monika, Talko Leszek
Tytuł: Talki w wielkim mieście
Rok wydania: 2002
Rok powstania: 2001
upadkiem. Już nie wiem, czy powiedział to Voltaire, czy inny mądrala. W każdym razie ta maksyma jest stuprocentowo trafna w przypadku państwa Roszków.
Siedzieliśmy właśnie z najlepszą z żon, zapatrzeni w biszkopt nabierający rumieńców w piekarniku.
- Tak ładnie rośnie - zauważyła z właściwą sobie inteligencją. - Może zaprosimy Roszków? Wypijemy herbatę, zjemy po kawałku biszkopta i jak zwykle poobmawiamy znajomych.
- Pójdę do sklepu po słone paluszki - zaoferowałem się. Moja wrodzona dobroć i gościnność ma pewne granice, których przekraczać nie wolno. Tą granicą jest właśnie częstowanie gości biszkoptem najlepszej z żon. Od lat rosło we mnie niezłomne przekonanie, że mogę podać gościom awokado z krewetkami
upadkiem. Już nie wiem, czy powiedział to Voltaire, czy inny mądrala. W każdym razie ta maksyma jest stuprocentowo trafna w przypadku państwa Roszków.<br>Siedzieliśmy właśnie z najlepszą z żon, zapatrzeni w biszkopt nabierający rumieńców w piekarniku.<br>- Tak ładnie rośnie - zauważyła z właściwą sobie inteligencją. - Może zaprosimy Roszków? Wypijemy herbatę, zjemy po kawałku biszkopta i jak zwykle poobmawiamy znajomych.<br>- Pójdę do sklepu po słone paluszki - zaoferowałem się. Moja wrodzona dobroć i gościnność ma pewne granice, których przekraczać nie wolno. Tą granicą jest właśnie częstowanie gości biszkoptem najlepszej z żon. Od lat rosło we mnie niezłomne przekonanie, że mogę podać gościom awokado z krewetkami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego