swojego pokoju i oddycha z ulgą, choć jednocześnie z poczuciem, że to nie ma sensu, droga donikąd, dzwoni telefon, pewnie to Joaśka, zaniepokojona przebiegiem ostatniego wieczoru i poranka, niech sobie dzwoni, niech się niepokoi, kochany, co się dzieje?, co on niby ma jej odpowiedzieć, a co ma się dziać?, wszystko po staremu, zawsze tak wyglądało moje życie i nic się nie zmieniło, panna mądralińska może się nie niepokoić, chyba że obawia się o swój stan posiadania, a to już inna sprawa, nie może jej zagwarantować, że do śmierci pozwoli trzymać się w klatce, chyba żeby śmierć nadeszła szybko i niespodziewanie, wczoraj miała