Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
się uderzeniem, ale wyciągał w kierunku delikwenta pięść z rozkazem: "Natknij'ś, sukinsyn!". Rzeczą żołnierza już było adekwatne rozbicie sobie gęby o tę pięść.
Zimek mówił biegle po rozsyjsku, podobnie, jak zapewne - mój ojciec. Tyle, że ojcu-rusofobowi, żadne rosyjskie słowo nie przeszłoby przez gardło, a Zimkowi zawdzięczam szereg perełek rosyjskiego poczucia humoru w brzmieniu oryginalnym. Jak choćby to niezwykle obrazowe określenie człowieka nahalnego, od którego nie sposób się odczepić: "Prystał kak bannyj list k'żopie." O młodzieńcu skromnym natomiast, nienarzucającym się mawiał szwagier: "Junosza tichowo portreta." A wręcz zachwycił mnie najlapidarniejszy z możliwych i najkrótszy wykład pragmatycznego hedonizmu w formie poetyckiej: Choroszo tomu
się uderzeniem, ale wyciągał w kierunku delikwenta pięść z rozkazem: "Natknij'ś, sukinsyn!". Rzeczą żołnierza już było adekwatne rozbicie sobie gęby o tę pięść. <br> Zimek mówił biegle po rozsyjsku, podobnie, jak zapewne - mój ojciec. Tyle, że ojcu-rusofobowi, żadne rosyjskie słowo nie przeszłoby przez gardło, a Zimkowi zawdzięczam szereg perełek rosyjskiego poczucia humoru w brzmieniu oryginalnym. Jak choćby to niezwykle obrazowe określenie człowieka nahalnego, od którego nie sposób się odczepić: "Prystał kak bannyj list k'żopie." O młodzieńcu skromnym natomiast, nienarzucającym się mawiał szwagier: "Junosza tichowo portreta." A wręcz zachwycił mnie najlapidarniejszy z możliwych i najkrótszy wykład pragmatycznego hedonizmu w formie poetyckiej: Choroszo tomu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego