się nawet. Poszłam za jego wzrokiem. Właśnie wysiadała z czerwonej wspaniałości. Była wysoka, tęga, pewna siebie. Spojrzała w naszym kierunku, skinęła na pomocnika.<br>- Szef u siebie?<br>Ruszył z zapałem. Wyjaśniał gestykulując. Jego głowa wciąż okręcała się ku mnie, po prostu nie mógł już na mnie nie patrzeć, tak go sytuacja podekscytowała. Może nie był zbyt inteligentny, ale uszy miał nad podziw czułe i wychwycił nimi każdy nasz dialog, nawet ten prowadzony w kantorku. Tym lepiej zresztą, tym lepiej.<br>Kobieta słuchała najpierw spokojnie, wodząc oczyma po placu, jakby go od nowa zagospodarowywała. Nagle poklepała chłopaka po ramieniu, popchnęła lekko ku jakiemuś samochodowi