Było umówione miejsce za rogatkami, w zagajniku, na lewo od mostu, i godzina była umówiona, zaraz po wschodzie słońca, i osioł.<br>Tak, przebranie też.<br>Nie wiem po co, proszę Wielebnych Ojców.<br>Nic nie myślałam wtedy, tylko że ranek taki piękny, bo właśnie tego dnia zaświeciło słońce po długich deszczach i pokazało się czyste niebo, niczego się nie bałam, tylko czy Diego przyjechał i czy już tam jest, a więcej nic, w głowie mi szumiało, bo tej nocy nie spałam prawie, i wstałam o świcie, i tak szłam bez pamięci, w słońcu, droga pusta, zaszłam za rogatki, nikt mnie przy nich nie zatrzymał