Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
się wściekłość.

- A cóż to znaczy, panie Kleks?! - zawołał
głosem, który zmroził i przeraził wszystkich. - Zachciało
się wam urządzać zabawy beze mnie! Co? Mnie się zostawiło
szczygłom na pożarcie, a tu przez ten czas opowiada się
bajeczki! Czego się gapicie na mnie, wy wszyscy? Fora ze dwora!
Wynosić się stąd, pókim dobry!

Przy tych słowach zaczął wymachiwać kijem nad głowami
wystraszonych gości.

Pan Kleks zaniemówił, spoglądał przed siebie szklanym
wzrokiem i nerwowo szarpał brwi.

Alojzy bez żadnych przeszkód buszował po sali, wreszcie
zbliżył się do stołu zastawionego przysmakami pana
Kleksa i z całych sił uderzył w stół kijem.
Rozległ się trzask
się wściekłość.<br><br>- A cóż to znaczy, panie Kleks?! - zawołał <br>głosem, który zmroził i przeraził wszystkich. - Zachciało <br>się wam urządzać zabawy beze mnie! Co? Mnie się zostawiło <br>szczygłom na pożarcie, a tu przez ten czas opowiada się <br>bajeczki! Czego się gapicie na mnie, wy wszyscy? Fora ze dwora! <br>Wynosić się stąd, pókim dobry!<br><br>Przy tych słowach zaczął wymachiwać kijem nad głowami <br>wystraszonych gości.<br><br>Pan Kleks zaniemówił, spoglądał przed siebie szklanym <br>wzrokiem i nerwowo szarpał brwi.<br><br>Alojzy bez żadnych przeszkód buszował po sali, wreszcie <br>zbliżył się do stołu zastawionego przysmakami pana <br>Kleksa i z całych sił uderzył w stół kijem. <br>Rozległ się trzask
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego