Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
nigdy...
Oczywiście wszystko dzieje się przed oczyma wyobraźni. Malowane kipiącą we mnie wściekłością. Zannen desu, zannen desu - bardzo przepraszam. Bardzo przepraszam - mówię przez zaciśnięte zęby, płynąc crawlem przez pijaków.
Czerwona chorągiewka wskazująca zwycięzcę skłania się ku mnie. Trzyma ją w ręku sam Jigoro Kano, który nie tylko uczy nas, jak pokonać najsilniejszego przeciwnika, ale również twierdzi, że bijatyka, której nie rozpocząłeś, jest walką przegraną.
Schylam skromnie głowę, jak na zwycięzcę przystało. Buzia w uśmiechu Buddy błogosławionego. Ale w polskim sercu tłukę jeszcze ospowatego, aż zamyka swe zapijaczone oczęta. Wtedy mogę zabrać się do tych trzech, którzy usiłują wstać...

Pierwszego marca 1936roku
nigdy...<br> Oczywiście wszystko dzieje się przed oczyma wyobraźni. Malowane kipiącą we mnie wściekłością. Zannen desu, zannen desu - bardzo przepraszam. Bardzo przepraszam - mówię przez zaciśnięte zęby, płynąc crawlem przez pijaków.<br> Czerwona chorągiewka wskazująca zwycięzcę skłania się ku mnie. Trzyma ją w ręku sam Jigoro Kano, który nie tylko uczy nas, jak pokonać najsilniejszego przeciwnika, ale również twierdzi, że bijatyka, której nie rozpocząłeś, jest walką przegraną.<br> Schylam skromnie głowę, jak na zwycięzcę przystało. Buzia w uśmiechu Buddy błogosławionego. Ale w polskim sercu tłukę jeszcze ospowatego, aż zamyka swe zapijaczone oczęta. Wtedy mogę zabrać się do tych trzech, którzy usiłują wstać...<br><br> Pierwszego marca 1936roku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego