się nie podejrzewał, uczucia do Ninoczki, jak nazywał Jaśkę, nie pozwalała mu pogodzić się z tym, że mógłby porzucić osadę i nie widywać Ninoczki przez całą zimę. Nie, to być nie może, powtarzał sobie. <br>Był zresztą człowiekiem zawziętym i upartym. Wciąż żywił nadzieję, że Ninoczka zapomni o swym mężu, który pokutował gdzieś w więzieniu, a jeśli nawet nie zapomni, to w każdym razie okaże swoje względy jemu, Griszy Samowałowowi. Niepodobna, aby samotna kobieta mogła opierać się długo mężczyźnie, który ją szczerze kocha. Starał się widywać z nią codziennie i odnosił wrażenie, że jego towarzystwo, choć nie dochodziło między nimi do żadnych