i ciemno, że nie byłam pewna, czy mnie żywcem nie pochowano - wspomina. - Ale teraz za nic bym nie wróciła do bloku. Hoduję tulipany, mam własne warzywa, a z działkowiczami żyję jak z rodziną.<br><br><tit>Ludzie po przejściach</><br><br>U Agaty i Jana trudno zastać kogoś w domu przed wieczorem. Ona pracuje jako położna i zaocznie studiuje ogrodnictwo, on jest taksówkarzem. Starsza córka, tegoroczna maturzystka, po szkole chodzi do Instytutu Goethego na niemiecki, młodsza, 10-latka, codziennie trenuje po kilka godzin gimnastykę artystyczną. W ich alejce jest sporo stałych mieszkańców, wszyscy pracujący.<br><br>- Sąsiadka z naprzeciwka mi pozazdrościła i zapisała się na dzienną informatykę - mówi