która ją najpierw zadenuncjowała, zgłosiła się do niego i powiedziała, że ma własne chody, niezależnie od kontaktów swego męża, który jest zawodowym szmalcownikiem, i wydaje się jej, że mogłaby mamę wydostać za dziesięć tysięcy dolarów. To była ogromna suma i pieniądze te pożyczył ojcu Adamczewski, który nigdy mu nie przestawał pomagać. Potem okazało się, że zatrudniał w swej fabryce Żydów i że niektórzy robotnicy, których polecał ojcu do pracy, też byli Żydami. Starania o ratowanie mojej matki trwały trzy miesiące i przez ten czas kobieta, która ją wydała, miała wiele okazji, żeby się upewnić, że to moja ciotka romansowała z jej