Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
jakby zależało im na zrobieniu w mieszkaniu jak największego bałaganu. Po rewizji, która zakończyła się o godzinie 21.45, pan Ł. został przewieziony do komendy rejonowej, a tam umieszczono go w celi. Po kilkakrotnych przesłuchaniach, podczas których wmawiano mu, że chciał zastrzelić (z pistoletu gazowego?) Zuzannę K., wypuszczono go późnym popołudniem, pouczając, że w uzasadnionych przypadkach policja ma prawo zatrzymać podejrzanego na czterdzieści osiem godzin. Dla Andrzeja Ł. nie ulegało żadnej wątpliwości, że była to ewidentna szykana. Zaraz po tym, jak strzałem w powietrze pan Ł. przestraszył i przegonił hałaśliwe towarzystwo, panna Zuzanna zatelefonowała do ojca, a ten błyskawicznie zadziałał, aby
jakby zależało im na zrobieniu w mieszkaniu jak największego bałaganu. Po rewizji, która zakończyła się o godzinie 21.45, pan Ł. został przewieziony do komendy rejonowej, a tam umieszczono go w celi. Po kilkakrotnych przesłuchaniach, podczas których wmawiano mu, że chciał zastrzelić (z pistoletu gazowego?) Zuzannę K., wypuszczono go późnym popołudniem, pouczając, że w uzasadnionych przypadkach policja ma prawo zatrzymać podejrzanego na czterdzieści osiem godzin. Dla Andrzeja Ł. nie ulegało żadnej wątpliwości, że była to ewidentna szykana. Zaraz po tym, jak strzałem w powietrze pan Ł. przestraszył i przegonił hałaśliwe towarzystwo, panna Zuzanna zatelefonowała do ojca, a ten błyskawicznie zadziałał, aby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego