Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
nie trzaśnie od lutowych mrozów, jak dotąd wytrzymała, to i więcej wytrzyma. Rozpalił w centralnym, niech ma ciepło. Do szuflady biurka, pamiątka po ojcu Róży, włożył zegarek, obrączkę, sygnetu nie miał od 1943, wieczne pióro, parkera, cud, że miał je do tej pory, ale małe cuda się przydarzały. Kolej na portfel. Nie miał pieniędzy. Przy papierośnicy się zawahał, czy warto. Jednak nie, na papierosa znajdzie chwilę, liczył na rodzaj ostatniej prośby, włożył ją z powrotem do kieszeni. No tak, to byłoby już wszystko. Czas na niego, nie liczył na odmianę. Chciał jeszcze pogłaskać Spinozę, ale kot gdzieś się zapodział. Szkoda, los
nie trzaśnie od lutowych mrozów, jak dotąd wytrzymała, to i więcej wytrzyma. Rozpalił w centralnym, niech ma ciepło. Do szuflady biurka, pamiątka po ojcu Róży, włożył zegarek, obrączkę, sygnetu nie miał od 1943, wieczne pióro, parkera, cud, że miał je do tej pory, ale małe cuda się przydarzały. Kolej na portfel. Nie miał pieniędzy. Przy papierośnicy się zawahał, czy warto. Jednak nie, na papierosa znajdzie chwilę, liczył na rodzaj ostatniej prośby, włożył ją z powrotem do kieszeni. No tak, to byłoby już wszystko. Czas na niego, nie liczył na odmianę. Chciał jeszcze pogłaskać Spinozę, ale kot gdzieś się zapodział. Szkoda, los
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego