Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 9
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
albo na kurczaki, zawsze ja płaciłam, bo on albo zapomniał portfela, albo nie zdążył podjąć pieniędzy przed zamknięciem poczty. Potem powiedział, że jest mu głupio, że ciągle płaci za niego dziewczyna i najlepiej będzie, jak mu pożyczę pieniądze, to on będzie płacił wszystkie rachunki. A jak pojedzie do Olsztyna, do porządnego banku, to weźmie więcej kasy i mi odda. Wziął ode mnie 200 zł (niestety, miałam już tylko taki banknot) i faktycznie przez trzy dni to on za wszystko płacił. Potem po prostu zniknął. Musiałam pożyczać pieniądze na bilet, a chociaż nie przyznałam się nikomu i ściemniałam, że zgubiłam ten banknot
albo na kurczaki, zawsze ja płaciłam, bo on albo zapomniał portfela, albo nie zdążył podjąć pieniędzy przed zamknięciem poczty. Potem powiedział, że jest mu głupio, że ciągle płaci za niego dziewczyna i najlepiej będzie, jak mu pożyczę pieniądze, to on będzie płacił wszystkie rachunki. A jak pojedzie do Olsztyna, do porządnego banku, to weźmie więcej kasy i mi odda. Wziął ode mnie 200 zł (niestety, miałam już tylko taki banknot) i faktycznie przez trzy dni to on za wszystko płacił. Potem po prostu zniknął. Musiałam pożyczać pieniądze na bilet, a chociaż nie przyznałam się nikomu i ściemniałam, że zgubiłam ten banknot
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego